45# Gra Anioła. Carlos Ruiz Zafón

Gra Anioła

Podstawowe informacje:
Autor: Carlos Ruiz Zafón
Tytuł oryginału: El Juego del Angel
Wydawnictwo: MUZA
Data wydania: listopad 2008
Liczba stron: 608

Moja opinia:
Z oryginalnym stylem pisania autora było mi już dane się zapoznać podczas czytania Cienia Wiatru, innej świetnej powieści tegoż autora, która oczarowała mnie już od pierwszych stron. Czy i ta historia warta jest przeczytania?

„Natchnienie przychodzi, kiedy człowiek przyklei łokcie do biurka, tyłek do krzesła i zacznie się pocić. Wybierz jakiś temat, jakąś ideę i zacznij wyżymać mózg, aż Cię rozboli. Na tym polega natchnienie.”

W mrocznej, niebezpiecznej i niespokojnej Barcelonie lat dwudziestych, młody pisarz, żyjący obsesyjną i niemożliwą miłością, otrzymuje od tajemniczego wydawcy ofertę napisania książki, jakiej jeszcze nie było, w zamian za fortunę i, być może coś więcej... Z niezwykłą precyzją powieściopisarską i w charakterystycznym dlań, oszałamiającym stylu, autor "Cienia wiatru" ponownie przenosi nas do Barcelony Cmentarzyska Zapomnianych Książek, by obdarować nas niezwykłą intrygą, romansem i tragedią poprzez labirynt tajemnic, gdzie czar książek, namiętności i przyjaźni splatają się w mistrzowskiej opowieści.

„Milczenie jest potrzebne tylko wtedy, kiedy nie ma się nic ważnego do powiedzenia. Milczenie sprawia, że nawet głupcy przez chwilę stają się mędrcami.”


To moje drugie spotkanie z Cmentarzyskiem Zaginionych Książek i już na wstępie muszę zaznaczyć, że wcale nie mniej udane niż poprzednie. Tym razem głównym bohaterem powieści jest David Martin, młody autor pracujący w podrzędnej gazecie La Voz de la Industria. Nie posiada zbyt wielu przyjaciół, oprócz swego gazetowego współpracownika don Pedra Vidala oraz właściciela małej księgarni Sempere i synowie. Jest szaleńczo zakochany w córce pracownika swego bogatego przyjaciela. Gdy w czasopiśmie zaczyna ukazywać się nowela jego autorstwa, młodzieniec nagle awansuje, czym zyskuje sobie wrogość i nieprzychylne spojrzenia reszty współpracowników. Wkrótce traci dotychczasową pracę i zaczyna pisać swą pierwszą książkę, okrzykniętą jednym z najgorszych debiutów. Zdruzgotany podpisuje pięcioletnią umowę z małym wydawnictwem, na mocy której ma on zacząć pisać cykl powieści wzorowanych na swych dawnych dziełach, lecz nie pod własnym nazwiskiem. Ku jego zdziwieniu wkrótce zgłasza się do niego tajemniczy, mroczny jegomość - Andreas Corelli - który proponuje mu ofertę nie do odrzucenia - ma rok na napisanie powieści religijnej, a w zamian otrzyma on sto tysięcy franków. Po stwierdzeniu u młodzieńca nowotworu nie widzi on przed sobą przyszłości, więc zgadza się. Nie zdaje sobie jednak sprawy, że od chwili podpisania porozumienia sprawy zaczną się coraz bardziej komplikować, prowadząc do nieuniknionej katastrofy....

„Nie mogę jeszcze umrzeć, doktorze. Jeszcze nie teraz. Mam coś do zrobienia. Później będę miał całe życie na to, żeby umierać.”

Tym razem autor serwuje nam jeszcze bardziej skomplikowaną sieć intryg, historię, w której kłamstwo, cierpienie i tajemnice są na porządku dziennym. Fabuła jak zwykle zachwyca swą przemyślaną strukturą i nieprzewidywalnością. Czasem głowiłam się nad tym, skąd autor bierze tak oryginalne i niezwykłe pomysły na nowy wątek. Nie można też nie zauważyć, że akcja powieści ani trochę mnie nie nużyła, cały czas działo się coś ciekawego, co nie pozwoliło mi się nudzić podczas czytania nawet przez chwilę. Bohaterowie zachwycają swą szczegółowością. Nie dopatrzyłam się dwóch identycznych, nudnych i nijakich postaci, gdyż takowych po prostu nie ma - szeroka gamma charakterów sprawia, że każdy z pewnością znajdzie swojego ulubieńca. Ja z przyjemnością przyglądałam się losom Isabelli, zadziornej i buntowniczej dziewczyny, która za wszelką cenę postanawia zostać asystentką Davida, chcąc w przyszłości móc pisać tak wspaniałe książki jak jej idol. Jej z początku trudna do zrozumienia postawa zaintrygowała mnie i sprawiła, że od razu stała się moją ulubienicą.

„Poezję pisze się łzami, powieść krwią, a historię rozczarowaniem.”

Mam wrażenie, że gdyby autor postanowił napisać książkę o jedzeniu obiadu w tym samym stylu, jakim napisał Grę Anioła, to historia ta stałaby się prawdziwym arcydziełem. Książki Zafóna zawierają w sobie coś magicznego i intrygującego, opisy i dialogi są przemyślane, niemniej jednak zwroty wydarzeń zaskakują na każdym kroku. Pisarz sprawia, że nie mogłam biernie śledzić losów bohaterów - zawiłość całej historii i mnogość intryg sprawiała, że cały czas snułam domysły i przypuszczenia, które ku mojemu zdziwieniu prawie nigdy się nie spełniały, co dowodzi tylko wyniosłości prozy autora. Powieść została napisana lekkim językiem, jednak w taki sposób, że nie da się nie myśleć o tym, o czym się czyta.

„A wie pan co jest najlepszego w złamanym sercu? (...) Tak naprawdę można je złamać tylko raz. Reszta to ledwie zadrapania.”

Już wcześniej uważałam Zafóna za wielkiego pisarza, a po przeczytaniu Gry Anioła jeszcze bardziej utwierdziłam się w przekonaniu, że jest to niezwykły autor, który potrafi zaczarować czytelnika już od pierwszych stron. Od razu wciągnęłam się w całą historię, dreszczyk emocji towarzyszył mi przez całą lekturę. Nagłe, niewyjaśnione morderstwa są tutaj na porządku dziennym, niemniej nie umniejsza to wcale wartości merytorycznej pozycji. Zafón skutecznie połączył w jedno ciemną, mroczną stronę powieści, z jej magiczną, zachwycającą częścią. Grę Anioła mogę polecić każdemu czytelnikowi - nie tylko fanowi Zafóna, bo naprawdę jest warto.

Moja ocena:
10/10

Książkę przeczytałam w ramach wyzwania Trójka E-Pik

PS: Przepraszam, że nie odzywałam się przez ostatnie kilka dni, ale miałam sprawdziany na każdym kroku. Cóż, niedługo święta, chwila wytchnienia, postaram napisać się kilka postów na zapas, by nie powtórzyła się sytuacja, że na nic nie mam czasu. Jeszcze tylko przetrwam następny tydzień <egzaminy próbne>, po listopadzie skończą się pierwsze etapy konkursów przedmiotowych i grudzień-styczeń powinny upłynąć mi pod znakiem małego odpoczynku. Oby =3

PPS: A co Wy sądzicie na temat książek Zafóna? Lubicie jego styl pisania, a może jeszcze go nie znacie?

Komentarze

  1. posiadam w domowej biblioteczce zarówno "cień wiatru" jak i "grę anioła" ale jeszcze nie przeczytałam. przyznam, że do "Cienia wiatru" robiłam już dwa podejścia, ale oba zakończyły się niepowodzeniem. ciężko mi było przebrnąć przez pierwszych 100 stron i odkładam książkę na półkę... niedługo zamierzam dać jej trzecią szansę - zakończoną powodzeniem - przeczytam choćby nie wiem co! :) potem zaraz "grę anioła". Tym bardziej, że na próbę sięgnęłam po jedną z krótszych jego książek, żeby poznać jego styl i talent i byłam zachwycona! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Że Zafona uwielbiam, to już chyba wielokrotnie można się było o tym przekonać, chociażby za sprawą typowania jego książek w cyklu TOP10 :) Czytałam prawie wszystkie jego powieści wydane na naszym rynku. Nie dane mi było jedynie zapoznać się z "Księciem mgły" oraz najnowszym "Więźniem nieba". Ale to się nadrobi! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja również niestety nie miałam okazji zapoznać się z tymi dwoma pozycjami i usilnie próbuję to nadrobić :D

      Usuń
  3. Zdecydowanie 10. Jak dla mnie to jest jego najlepsza książka. Miałem to szczęście, że czytałem wszystkie, a od "Gry Anioła" zaczęła się moja przygoda z tym autorem.
    Polecam tym, którzy nie mieli jeszcze okazji!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czytałeś wszystkie?? Nie no, ależ ja ci zazdroszczę!

      Usuń
  4. Czy znamy? No jasne i do tego kochamy ;-) Póki co nie czytałam tylko Więźnia nieba i tylko dlatego że planuję przeczytać ponownie Cień wiatru i Grę anioła - czyli całą trylogię ;-) Ale posiadam wszystkie książeczki, ba, nawet jedną dodatkową której w Polsce nie wydano ;-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Czytałam tylko "Cień wiatru"... Ale kiedyś poczytam więcej :) Na razie nie jest to priorytet i wolę zaczytywać się w fantastyce ^^

    OdpowiedzUsuń
  6. Aż wstyd powiedzieć, ale nic jeszcze nie czytałam tego popularnego autora, choć naturalnie mam w planach!

    OdpowiedzUsuń
  7. Właśnie sięgnęłam po "Marinę", jest to pierwsza książka tego autora, która wpadła mi w ręce. Zapowiada się ciekawie ;) A o "Grze anioła" czytałam wiele pozytywnych recenzji, muszę poszukać w bibliotece ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Uwielbiam Zafona, więc książkę na pewno przeczytam:)))

    OdpowiedzUsuń
  9. Czytałam tylko Marinę, świetna, po tę też muszę sięgnąć!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Będzie mi bardzo miło, jeśli skomentujesz moje wypociny :]