36# Zaginiony Symbol. Dan Brown

Zaginiony Symbol

Podstawowe informacje:
Autor: Dan Brown
Tytuł oryginału: The Lost Symbol
Seria: Robert Langdon - Tom 3
Wydawnictwo: Albatros
Data wydania: styczeń 2010
Liczba stron: 624

Moja opinia:
Strasznie ciągnęło mnie do tej pozycji. Po przeczytaniu poprzednich tomów o przygodach Roberta Langdona bardzo polubiłam styl pisania Dana Browna, więc bardzo się ucieszyłam, gdy okazało się że wreszcie mogę przeczytać 3 tom, chyba najbardziej tajemniczy ze wszystkich.

„Są tajemnice, które umykają ludzkiemu poznaniu.”

Co zaginęło, zostanie odnalezione…
Waszyngton. Harvardzki specjalista od symboliki, Robert Langdon na prośbę swego przyjaciela i mentora, Petera Solomona, ma wygłosić wykład na Kapitolu. Kiedy dociera na miejsce, okazuje się, że na wieczór nie zaplanowano żadnego odczytu, a po chwili na środku rotundy odkryte zostaje makabryczne znalezisko, niepokojąco naznaczone pięcioma tajemniczymi symbolami. Jego przesłanie jest dla Langdona oczywiste – to zaproszenie do dawno zaginionego świata skrywającego ezoteryczną mądrość.

Kiedy okazuje się, że Peter Solomon, filantrop i prominentny członek loży masońskiej, został porwany, Langdon wie, że istnieje tylko jeden sposób, by ocalić przyjaciela: przyjąć tajemnicze zaproszenie i udać się tam, gdzie zaprowadzą go zaszyfrowane wskazówki.
A poprowadzą go podziemnymi korytarzami do tajemnych komnat i świątyń ukrytych pod jednym z najpotężniejszych miast świata. Skrywa ono prastare sekrety loży masońskiej i odkrycia, których wielu wolałoby nie ujawniać. Rozpoczyna się szalona wędrówka i wyścig z czasem, bo Langdon ma zaledwie kilka godzin na dotarcie do celu. W przeciwnym wypadku jego przyjaciel zginie.


„We właściwych rękach ogień dostarcza światło i ciepło, w niepowołanych może okazać się niszczycielską siłą.”


Na kolejną powieść Dana Browna czytelnicy czekali całe sześć lat. Dlaczego? Odpowiedź na to pytanie można znaleźć już po przeczytaniu kilkunastu rozdziałów książki: utkanie tak misternej i tajemniczej intrygi musiało zająć wiele czasu. Już na samym początku zostałam wciągnięta w wir nieprzewidzianych i zaskakujących wydarzeń, słowem - cały czas coś się działo, rozwiązanie jednej zagadki rodziło kolejną tajemnicę, bardziej ciekawą i zawiłą.
Wszystko co początkowo zdawało się nie mieć sensu (jak np. wmieszanie się do całej sprawy CIA, czy też motywy kierujące Mal'akiem) okazało się być przejrzyste i całkiem normalne. Niejednokrotnie starałam się wytężyć umysł by przewidzieć chociaż część następnych wydarzeń, jednak bezskutecznie. Wszystkie informacje na temat masonów zostały przekazane w prosty sposób, tak, że po wgłębieniu się w tekst nawet ktoś kompletnie ciemny w tej dziedzinie mógł się odnaleźć w tej niepowtarzalnej historii.

„Ludzie o ciasnych umysłach zawsze atakowali to, co nie mieściło się w granicach ich pojmowania.”

Mimo świetnie skonstruowanej fabuły muszę wytknąć autorowi jedno - jak dla mnie wszystko to, co działo się po rozwikłaniu masońskiej tajemnicy było zbyt rozwleczone - można było opisać to samo o wiele krócej, tak więc na samym końcu akcja wyraźnie przystopowała i po prostu się wlekła. Nie powinno to jednak umniejszyć geniuszu Dana Browna - jeszcze nie czytałam książki tak dobrze napisanej, tajemniczej i intrygującej zarazem.
Żeby nie było zbyt nudno i poważnie całość książki okraszona jest nutką niebywałego humoru.

„- Co, u licha, Darth Vader robi w katedrze Św. Piotra i Pawła? - Zwyciężył w konkursie rzeźbiarskim dla dzieci na gargulca przedstawiającego oblicze diabła.”

Nie mogłabym nie wspomnieć słowem o bohaterach książki. Robert Langdon od samego początku serii wzbudził moją niemałą sympatię - wiedzy jak i rozumu nie można mu odmówić, potrafi szybko skojarzyć fakty, aczkolwiek jego wieczny sceptycyzm czasem działał mi na nerwy - mimo dowód nie potrafił uwierzyć w coś "nienaukowego". Ci, którzy czytali "Kod da Vinci", czy też "Anioły i Demony" wiedzą, że bez osoby towarzyszącej Langdonowi podczas wyprawy (czyt. kobiety) nie może się obyć i w tym przypadku. Tak więc tym razem jest to Katherine Solomon, siostra porwanego Petera Solomona, wybitna naukowiec zajmująca się nową dziedziną nauki - noetyką. Zrobi wszystko byleby tylko pomóc w uratowaniu brata, przy czym potrafi wykazać się niebywałą determinacją i konsekwencją w swych działaniach. Za to Mal'akh, czyli osoba stojąca za całym porwaniem jest postacią naprawdę przerażającą i nieprzewidywalną, a niezwykle cięta dyrektor CIA Sato swą... wrednością i gburowatością dodała smaczku całej tej gammie chrakterów.

„Proszę nikomu nie mówić, że w dzień, gdy poganie oddawali cześć bogu Ra, klękam u stóp starożytnego narzędzia tortur i spożywam rytualne symbole ciała i krwi. [...] Jeśli ktoś chce się przyłączyć, proszę przyjść w niedzielę do kaplicy uniwersyteckiej. Uklękniemy przed krucyfiksem i przyjmiemy eucharystię.”

Dan Brown po raz kolejny udowodnił, że jest mistrzem pisania thrillerów, kreowania niesamowicie skomplikowanych intryg i tworzenia nastroju tajemniczości. Wartkość akcji i nieprzewidywalność fabuły skutecznie rekompensują drobne niedociągnięcia. Miłą rzeczą jest też to, że nie wszystkie postacie, miejsca i dzieła sztuki zostały zmyślone, tak więc można się również dowiedzieć wielu ciekawych rzeczy.
Książkę polecam każdemu, niezależnie od tego czy już wcześniej miał styczność z prozą Dana Browna, czy też nie.

Moja ocena:
8/10

Komentarze

  1. Czytałam i przyznam szczerze,że ta część zupełnie mi się nie podobała...

    OdpowiedzUsuń
  2. A ja czytałam i mi bardzo do gustu przypadła ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo lubię serię z Robertem Langdonem , Zaginiony Symbol oczywiście także czytałam i tak jak pozostałe bardzo mi się podobała ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja nie czytałam żadnej powieści Browna, ale zacznę chyba od słynnego "Kodu..." :-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja do "Kodu..." zabierałam się 3 razy i za każdym razem kończyłam w połowie. Do twórczości Browna jakoś nie mogę się przekonać :/

    OdpowiedzUsuń
  6. No popatrz, mam ją od jakiegoś czasu na półce a nawet nie wiedziałam, że jest trzecim tomem serii. Dwa wcześniejsze czytałam już wieki temu, powinnam wreszcie zabrać się za ten Symbol...

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja raczej nie przepadam za książkami Dana Browna.

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  8. mam na półce, czytałam co prawda całe wieki temu, ale pozytywnie wspominam lekturę:)

    OdpowiedzUsuń
  9. Lubię książki Browna. Chyba dlatego, że jestem czytelnikiem zupełnie innego gatunku, a jego dzieła wciągają mnie bez reszty. Niestety "Zaginiony symbol" uważam za nieco gorszy od poprzednich książek o Robercie Langdonie.

    OdpowiedzUsuń
  10. Wysoka ocena. Spotkałam się z bardzo negatywnymi opiniami na temat tej książki, ale teraz już sama nie wiem...

    OdpowiedzUsuń
  11. Czytałam i miło wspominam :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Będzie mi bardzo miło, jeśli skomentujesz moje wypociny :]