51# „Wszystko, co robimy, ma znaczenie.” - Gra Endera. Orson Scott Card

Gra Endera

Podstawowe informacje:

Autor: Orson Scott Card
Tytuł oryginału: Ender's Game
Cykl: Saga Endera - tom 1
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Data wydania: 15 października 2009
Liczba stron: 328

Moja opinia:
Nigdy nie byłam wielką fanką powieści science-fiction - na tyle, że z powodzeniem unikałam ich czytania kiedy tylko się dało. Do słuchania tej pozycji zabrałam się, nie wiedząc o niej właściwie nic, poza podstawowymi informacjami. Muszę przyznać, że od początku wiązałam z nią pewne obawy, gdyż jest to również książka psychologiczna, a takich nie znoszę szczególnie. A raczej nie znosiłam, do czasu, gdy zapoznałam się z historią Andrew "Endera" Wiggina. Ale po kolei.

Tak właściwie cała historia rozpoczyna się nie od Endera, lecz pochodzącego z Polski małego sześciolatka, (bonusowe opowiadanie "Chłopiec z Polski") Trzeciego, Jana Pawła Wieczorka, wychowanego w religijnej, niepodporządkowanej, biednej rodzinie, który okazuje się również wybitnym geniuszem wojskowym. Budzi zainteresowanie komisji rekrutacyjnej, wybierającej osoby, które trafią do orbitalnej Szkoły Bojowej. To właśnie ta krótka opowiastka jest swego rodzaju wstępem do zadziwiającego i futurystycznego świata wykreowanego przez Carda. Jan Paweł musi zdecydować, czy zerwać wszelkie kontakty z rodziną i opuścić ją na wiele lat jakie zajmuje szkolenie wojskowe, by jednocześnie mogła żyć w lepszych warunkach niż dotychczas, a może zostać w domu, ledwo wiązać koniec z końcem i tracąc szansę na przyszłość lepszą od pracy na dwa etaty żeby tylko jakoś wyżyć. W książce poznajemy nie tylko historię chłopca, który staje przed trudną decyzją, mogącą zmienić całe jego życie, ale też porządek panujący obecnie na Ziemi.


Bo świat wygląda zupełnie inaczej niż teraz. Jest rok 2070. Rządy nad całym globem sprawuje Hegemon, który wprowadza niezwykle rygorystyczne prawa, mające sprawić, by planeta była zdatna do zamieszkania jak najdłużej. Ziemia jest przeludniona, więc na wszystkich ludzi nałożono nakaz posiadania maksymalnie dwójki dzieci - tylko rodziny przestrzegające tego prawa mogą posyłać dzieci do szkoły, posiadać dobrą pracę i w pełni korzystać ze swoich praw - na niepodporządkowanych czekają natomiast surowe kary. Dzieci urodzone jako Trzecie, Czwarte itd. są wyśmiewane, a ich rodzice częściowo wykluczani ze społeczeństwa. Wszystkie kraje zawarły kruchy, ale jednak rozejm przeciwko wspólnemu wrogowi, i nie jest nim bynajmniej kolejne państwo, któremu marzy się rozpętanie wojny na miarę I, czy II wojny światowej. Są nim robale, najeźdźcy z kosmosu, którzy zaatakowali i zaczęli pustoszyć Ziemię jakieś czterdzieści lat temu. Zmasowany atak cudem udało się odeprzeć, ludzkość, mimo wszelkich uprzedzeń i niezapomnianych waśni musiała zjednoczyć się, w celu pokonania straszliwego wroga - Robali. Pierwsze starcie udało się zwyciężyć, ale wszyscy wiedzą, że to jeszcze nie koniec. Zaczęto szukać wśród dzieci niezwykłych talentów wojskowych i rekrutować małych geniuszy do Szkoły Bojowej - miejsca, które uczyni z nich zabójczych i niezwykle efektywnych żołnierzy, jedyną szansę na ponowne pokonanie wrogów.


W takim właśnie świecie przyszło żyć Enderowi Wigginowi, niezwykłemu dziecku, które wzbudza niebywałe zainteresowanie nawet u doświadczonych rekrutatorów.


Kadr z filmu "Gra Endera"
Andrew żyje w dobrze sytuowanej rodzinie, ma dwójkę równie genialnego, starszego rodzeństwa - siostrę Valentine i brata Petera. Oni również mieli trafić do Szkoły Bojowej, jednak zostali odrzuceni - dziewczynka była zbyt łagodna, a Peter przejawiał zbyt sadystyczne skłonności. Dręczył Endera, groził mu śmiercią, co sprawiło, że chłopiec chciał się uwolnić spod wpływu starszego brata mimo tego, iż udając się na szkolenie musiał opuścić siostrę, swoja najlepszą przyjaciółkę. Jak się później okazało, trafił z deszczu pod rynnę, gdyż w nowym miejscu rolę Petera przejęli nauczyciele, a w szczególności pułkownik Graff. Dostrzegł on w Enderze niebywały potencjał i żeby uczynić jego pobyt na orbicie bardziej efektywnym, postanowił od razu wrzucić go na głęboką wodę i zobaczyć, czy chłopiec poradzi sobie w niesprzyjających warunkach. Już w czasie jego pierwszych dni pozostali rekruci zostają nastawieni przeciwko niemu, a niekończące się, ciężkie treningi, brak jakiegokolwiek wsparcia i pozytywnych reakcji nauczycieli.

W kolejnych miesiącach pobytu w Szkole Bojowej Ender musi mierzyć się z coraz to nowszymi i trudniejszymi zadaniami. Nikt nie szczędzi mu wysiłków, nie lituje się nad nim, nie klepie po plechach mówiąc "będzie dobrze, jakoś sobie poradzisz". Chcąc stworzyć z niego dowódcę idealnego, mającego poprowadzić ludzkość do zwycięstwa nad wrogiem, nauczyciele posuwają się coraz dalej, co rodzi pytanie, jak wiele może znieść małe dziecko i jak daleko można się posunąć, by osiągnąć cel. Z czasem musi walczyć również własnymi demonami. 


Po przeczytaniu książki na usta cisnęło mi się tylko jedno słowo "wow". Nie pamiętam, kiedy ostatnio jakaś pozycja zmusiła mnie do tak długich przemyśleń. Odniosłam wrażenie, że mimo iż jest to fantastyka, to tak naprawdę więcej w niej psychologii i filozofii. Głównym tematem "Gry Endera" nie jest wojna z Robalami, lecz proces dojrzewania chłopca - to, jak, z małego, niewinnego dziecka przemienia się w zupełnie inną osobę, pod wpływem codziennych krzywd i cierpień. Musi stać się twardy, umieć błyskawicznie podejmować decyzje, tylko.. No właśnie. Jak wielką presję można znieść? Card mistrzowsko nakreślił postać głównego bohatera, okazując wewnętrzną zmianę, jaką on przechodzi, jak musi radzić sobie również z własnym sumieniem. Rozwój psychologiczny Endera został opowiedziany w niebywale prawdziwy sposób. Również inne postacie (nawet te drugoplanowe, z pozoru nic nie znaczące) zostały świetnie napisane, genialnie przedstawiono również ich motywacje. Każda osoba zachowuje się tak, jakby była żywa (o co czasami ciężko w obecnych książkach, gdzie niektórzy działają zupełnie nielogiczne, ich rozumowanie jest płytkie jak oni sami). 

Świat Carda jest przede wszystkim olbrzymi i szczegółowo opisany. Stworzył on własne uniwersum, w którym wszystko jest spójne, zachwyca dopracowaniem. Nad fabułą mogłabym rozpływać się równie długo - błyskotliwa, niepowtarzalna i przede wszystkim oryginalna. Żaden czytelnik tej lektury nie spodziewał się, w jakim kierunku pójdzie historia Endera. Nieprzewidywalna - taka jest ta pozycja. Powieść została napisana w taki sposób, że na każdym kroku daje do myślenia. Poza tą całą psychologią historia po prostu wciąga jak diabli. Gwarantuję, że każda czytelnik nie będzie mógł się oderwać - ja sama miałam z tym niebywałe problemy. Koniec wydał mi się trochę smutny, ale przede wszystkim z powodu, że to już koniec. Jednakże gdy zauważyłam, że saga Endera liczy sobie jeszcze kilka tomów, niezmiernie się ucieszyłam. Wiem, że muszę dowiedzieć się, co będzie dalej.

Srogo mylą się osoby, które po przeczytaniu opisu z okładki książki pomyślą, że jest to książka tylko i wyłącznie dla dzieci czy młodzieży - mały chłopiec ratuje świat, przeżywa trudności, lecz w końcu sobie z nimi radzi, żyje długo i szczęśliwie bla, bla, bla. Nie. Ta powieść ma niebywałą głębię. Można wręcz powiedzieć, że zachwyca na każdym polu. Długo nie zapomnę tych wspaniałych chwil, spędzonych na poznawaniu historii Endera.


Pozycja obowiązkowa dla każdego wymagającego czytelnika.

Moja ocena:
9/10

Komentarze